|
szkoda że ludzie nie majom wiare w darmowom energie w tak zwane perypetum mobilum, liczy sie kontrola populaci i świadome oczyszczanie ziemi z tak zwanego nadmiaru przyrostu jednostki ludzkiej
Telefon zminiaturyzowany tak, że użytkownicy będą go nosić wszczepionego na stałe pod skórę? Po przejściu planowanej obecnie fazy testów NP45LX trafić ma do powszechnego użytku.
Projekt nanofonu powstał dzięki nanotechnologii i za awansowanemu oprogramowaniu, ...
Prosta procedura aplikacji
urządzenia, brak wewnętrznych źródeł zasilania, współpraca z ludzkim organizmem, a przy tym gwarantowane przez producenta bezpieczeństwo dla użytkownika - oto cechy, które mogą zadecydować o sukcesie NP45LX. Projekt nanofonu powstał dzięki nanotechnologii i zaawansowanemu oprogramowaniu, stworzonemu specjalnie na potrzeby tego urządzenia.
NP45LX to nanofon komórkowy wielkości główki od szpilki, który będzie aplikowany przez użytkownika samodzielnie i bezboleśnie pod skórę ucha za pomocą dołączanego do zestawu urządzenia. Nanofon nie wymaga ładowania - będzie on wykorzystywał do zasilania energię z doskonale ukrwionego i zachowującego odpowiednią temperaturę ucha właściciela, zużywając przy tym tak nieznaczny ułamek ciepła, że dla użytkownika pobór będzie praktycznie niezauważalny. Mimo tak ścisłego związku z organizmem ludzkim technologia zastosowana w NP45LX jest w 100% bezpieczna dla użytkownika – jak gwarantuje producent.
schlesien.nwgw.de/board/viewtopic.php
Japończycy zwiększyli wydajność bezprzewodowej transmisji energii elektrycznej
gadzetomania.pl/2010/05/12/japonczycy-zwiekszyli-wydajnosc-bezprzewodowej-transmisji-energii-elektrycznej
Naukowcy z amerykańskiego Fermi National Accelerator Laboratory kierują zespołem badaczy skupionych wokół projektu LARP, którego celem jest przygotowanie przyszłych udoskonaleń Wielkiego Zderzacza Hadronów. LARP, czyli LHC Accelerator Research Program, może pochwalić się poważnym sukcesem. Jest nim wyprodukowanie nowego magnesu, dzięki któremu jasność Zderzacza może wzrosnąć nawet 10-krotnie. Jasność to w przypadku LHC, liczba zderzeń cząsteczek w miejscach, w których znajduje się aparatura badawcza. Jej zwiększenie oznacza, że uczeni będą mieli dostęp do większej ilości danych.
Jak już pisaliśmy, każda z wiązek w LHC będzie składała się z 2808 paczek po 100 miliardów protonów każda. Gdy paczki będą się mijały, wśród 200 miliardów protonów dojdzie zaledwie do 20 zderzeń. Lepsze skupienie wiązek pozwoli w przyszłości zwiększyć liczbę kolizji. Jednak im ich więcej, tym więcej promieniowania i ciepła będzie docierało do magnesów. Obecnie wykorzystywane magnesy niobowo-tytanowe już teraz pracują na granicy swoich możliwości i nie wytrzymają warunków, które będą panowały po ulepszeniu LHC. Stąd konieczność stworzenia nowych magnesów. Uczonym z LARP już udało się je wyprodukować, a do ich stworzenia użyli niobu i cyny (Nb3Sn).
Stop tych materiałów wykazuje właściwości nadprzewodzące w wyższych temperaturach, a zatem magnesy są bardziej odporne na ich działanie. Ponadto generowane przez nie pole magnetyczne jest dwukrotnie silniejsze, co pozwoli na lepsze skupienie wiązek. Można się zatem zastanawiać, dlaczego od razu nie użyto Nb3Sn do budowy magnesów LHC. Otóż stop ten ma poważną wadę, jest kruchy i wrażliwy na zmiany ciśnienia. Ponadto, by zyskać właściwości nadprzewodzące w niskich temperaturach musi najpierw zostać ogrzany do 650-700 stopni Celsjusza. Dlatego też konieczne jest opracowanie nowych metod produkcji Nb3Sn oraz metod produkcji magnesów. O tym, że nie jest to zadanie łatwe niech świadczy fakt, iż amerykański Departament Energii (DOE) od lat finansuje badania nad magnesami z Nb3Sn. Powoli osiągano kolejne sukcesy. W 1998 roku udało się stworzyć magnes, który generował pole magnetyczne o natężeniu 16 tesli, czyli dwukrotnie więcej niż wartości uzyskiwane w LHC.
Z kolei w 2005 DOE, CERN i LARP założyły, że do końca 2009 roku uda się stworzyć kwadrupolowy magnes o długości czterech metrów i gradiencie (czyli przyroście mocy pola magnetycznego) wynoszącym 200 tesli na metr. Założenia te udało się zrealizować przed dwoma tygodniami. Badania wykazały, że urządzenie spełnia oczekiwania naukowców. Jest w stanie wytrzymać nagłe przejścia ze stanu nadprzewodzącego do zwykłego przewodnictwa i związane z tym zmiany temperatury.
Wirus ulepsza ogniwa słoneczne
Studenci Xiangnan Dang i Hyunjun Yi, pracujący pod kierunkiem profesor Angeli Belcher, odkryli, że genetycznie zmodyfikowany wirus M13 może zostać użyty do kontrolowania ułożenia nanorurek na powierzchni, dzięki czemu są one od siebie oddzielone nie powodując krótkich spięć oraz nie mogą zbić się w grupie.
Młodzi naukowcy przetestowali swojego wirusa na tanich ogniwach cienkowarstwowych DSSC (dye-sensitized solar cells), zwiększając ich wydajność z 8 do 10,6%, czyli aż o 33%. To kolosalny postęp, tym większy, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że wirusy i nanorurki stanowią tylko 0,1% wagi ulepszonego ogniwa. Co więcej, taką samą technikę można stosować na droższych, bardziej zaawansowanych ogniwach.
Zastosowanie wirusów i nanorurek ułatwia elektronom w ogniwie dotarcie do kolektora. Wirusy mają dwa zadania. Po pierwsze przyczepiają do nanorurek peptydy, które utrzymują je z dala od siebie. Każdy z wirusów może utrzymywać od 5 do 10 nanorurek, z których każda jest przytwierdzona około 300 molekułami. Ponadto wirusy są wykorzystywane w procesie pokrywania nanorurek dwutlenkiem tytanu, głównym składnikiem ogniw DSSC.
Co ciekawe, jeden wirus może spełniać obie funkcje, a przełączanie pomiędzy poszczególnymi zadaniami jest regulowane za pomocą zmian kwasowości środowiska w którym odbywa się cały proces.
Do rONk żołnierzy trafi oparta na systemie Google'a Joint Battle Command-Platform. Na razie jeszcze nie zdecydowano, czy zostanOM użyte smarfony zaprojektowane specjalnJe na zamUwiene rzONdowe, czy teS Armia zakupi komercyjne urzONdzenia zamkniENte we wzmocnionych obudowach. Tak czy inaczej JBCP ma działać na różnych wersjach Androida.ANdRoiDaSki
Jeszcze latem bieżącego roku do rąk prywatnych developerów trafi rządowe SDK (narzędzie do rozwoju oprogramowania) o nazwie Mobile/Handheld Computing Environment, które wykorzystywano podczas prac nad JBCP. W rękach Armii pozostanie opracowywany właśnie Mission Command Apps, który będzie zawierał m.in. programy do tworzenia map, narzędzia pozwalające na śledzenie i identyfikację własnych jednostek oraz narzędzie komunikacyjne.
Za wyborem Androida przemówił najprawdopodobniej fakt, że iOS działa tylko na sprzęcie Apple'a.
Zanim JBCP trafi na pole walki, wojskowi specjaliści będą musieli rozwiązać poważne problemy takie jak bezpieczeństwo samych urządzeń czy zapewnienie łączności w różnych warunkach.
Pierwsze wojskowe smartfony mają trafić do rąk użytkowników w 2013 roku.
SSSSSSS
|
|